W poprzednim odcinku: Janusz Momencik, który od 25 lat sprzedaje ubezpieczenia, został zaskoczony wizytą inspektorów z KNF, którzy przyjechali do agencji Janusza, żeby przeprowadzić kontrolę.
– To jest moja legitymacja służbowa, a to koleżanki, a tutaj – decyzja Przewodniczącego KNF o przeprowadzeniu kontroli – Andrzej Nowak, kierownik zespołu kontrolnego położył dokumenty na stole, przed Momencikiem.
„A gdyby tak zwiać i wziąć jakieś zaświadczenie od Grześka, że jakaś mgła pocovidowa mnie dopadła, czy coś. Przecież Grzesiek to świetny lekarz i raczej nikt jego diagnozy nie zakwestionuje. Nie, to słabe. Jak Kaśkę zostawię z tym pajacem i jak tu wpadnie reszta załogi, to dopiero narobią bałaganu.” – Janusz błyskawicznie analizował możliwe opcje wyjścia z tej sytuacji.
– Rozumiem, że zawiadomienie o kontroli Państwo otrzymali przed dwoma tygodniami, bo do Urzędu potwierdzenie doręczenie dotarło – urzędnik kontynuował formalnym tonem.
– Zawiadomienie? – zaskoczony Janusz spojrzał niepewnie na Katarzynę.
– Szefie, ja nic nie wiem, byłam na urlopie – mina asystentki nie wróżyła nic dobrego.
– Nieważne, formalności stało się zadość i chcielibyśmy przejść do kontroli – tym razem głos zabrała inspektor Kulej – Na początek chcielibyśmy przejrzeć kompletną dokumentację szkoleniową, prosimy również o listę wszystkich Państwa pracowników i współpracowników.
– Ale jak to wszystkich? – Janusz nie był pewien, czy dobrze usłyszał.
– Osób fizycznych wykonujących czynności agencyjne, pozostałych pracowników i współpracowników wraz z zakresem ich obowiązków, wzorów umów o pracę, umów zlecenia i innych dokumentów wykorzystywanych w Państwa działalności – Joanna Kulej wyrecytowała listę wymaganych dokumentów.
– Potrzebujemy kompletnych informacji, które opisane zostały w informacji o kontroli – inspektor Nowak podsunął pismo agentowi. – Rozumiem jednak, że nie zwracacie Państwo szczególnej uwagi na korespondencję od organu nadzoru – podniesiony ton wskazywał na to, co kontroler myśli o takim podejściu – zatem proszę zrobić sobie kopię tego pisma.
Asystentka odebrała dokument i pobiegła do kserokopiarki.
– Cóż Panie Momencik, wygląda na to, że sporo pracy nas tutaj u Pana czeka – lekki uśmiech na ustach inspektora nie wróżył nic dobrego. – Zatrzymaliśmy się w hotelu Staromiejskim i jutro od rana chcemy przystąpić do czynności kontrolnych. Proszę o przygotowanie dla nas pomieszczenia na jutro na 8:00. Mam też nadzieję, że mimo zignorowania naszego wcześniejszego zawiadomienia, dokumenty z listy, będą również na jutro gotowe. A tymczasem do widzenia, widzimy się rano.
Inspektorzy opuścili biuro, pozostawiając Janusza Momencika w stanie, który mógł wskazywać na wczesne stadium przedzawałowe.
– Kaśka, dzwoń po mecenasa! – krzyk szefa dobiegający z salki wskazywał jednoznacznie, że przed asystentką kilka trudnych dni.
Ciąg dalszy już w następny piątek!