Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych w kwietniu odnotowują rekordowe kwoty umorzeń. Do tej pory wyniosły one już 20 mld zł, czyli ponad 7 proc. wszystkich aktywów, podaje Puls Biznesu.
Nominalnie najwięcej wypłacali klienci:
- Pekao TFI: 4,1 mld zł; 19% aktywów
- Santander TFI: 4,06 mld zł; 24% aktywów
- PKO TFI: 3,31 mld zł; 10,2% aktywów
- Generali Investment TFI: 2,61 mld zł; 19% aktywów
Zwiększona skala umorzeń jest ściśle związana z wybuchem epidemii. Najbardziej straciły spółki, które obsługują klientów indywidualnych. Potwierdzają to m.in. przedstawiciele Santandera i PKO TFI.
– Ze względu na specyfikę naszych największych funduszy detalicznych największe przepływy generują klienci indywidualni. Podobnie jak w przypadku innych produktów finansowych część klientów w marcu zdecydowała się zamienić swoje oszczędności i inwestycje na gotówkę. My największy ruch obserwowaliśmy na funduszach dłużnych, które część klientów traktuje jako rodzaj skarbonki – w zależności od swojej sytuacji wpłaca i wypłaca pieniądze. Niemniej oczywiście decyzje o zwiększaniu rezerw gotówkowych – przez choćby czasową wypłatę pieniędzy z funduszy – podejmowały także firmy – mówi Łukasz Kwiecień, wiceprezes PKO TFI.
– W Santander TFI umorzeń dokonywały przede wszystkim osoby fizyczne – wtóruje mu Katarzyna Golińska, dyrektor zespołu marketingu i komunikacji Santander TFI.
– Klienci najczęściej sięgają po fundusze dłużne krótkoterminowe. Fundusze te są też wybierane przez inwestorów, którzy akceptują jedynie niewielki poziom ryzyka inwestycyjnego, a więc w obecnej sytuacji znaleźli się oni pod presją wydarzeń. W sytuacji tak dużej niepewności, jaka miała miejsce, część z nich preferowała materialny wymiar pieniądza, czyli gotówkę. Nie dziwi więc to, że wielu z nich spieniężyło swoje inwestycje, by trzymać pieniądze na rachunku lub w domu – twierdzi Jacek Janiuk, prezes Pekao TFI.