Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z dnia 6 sierpnia 2015 r. (sygn. akt V ACa 936/14) orzekł, że brak definicji szkody całkowitej w umowie ubezpieczenia powoduje, że ubezpieczyciel nie może zastosować klauzuli niedoubezpieczenia i proporcjonalnie pomniejszyć wysokość odszkodowania w przypadku wystąpienia szkody częściowej.
Rozpoznawana sprawa dotyczyła wysokości odszkodowania dla przedsiębiorców po pożarze piekarni. Powodowie przystąpili do umowy ubezpieczenia budynku i maszyn. Odpowiednio ustalili sumę ubezpieczenia na kwotę 300 tys. zł i 335 tys. zł. W lutym 2011 r. doszło do pożaru piekarni. Przyczyn pożaru nie ustalono. Policja umorzyła śledztwo z powodu braku danych uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. Na skutek pożaru zniszczeniu uległa znaczna część budynku jak też znajdujących się w nim maszyn i urządzeń, część z nich została doszczętnie zniszczona.
W sumie zakład ubezpieczeń oszacował, że wartość szkody w budynku wyniosła 314 tys. zł, a w urządzeniach prawie 500 tys. zł. Towarzystwo twierdziło, iż zgodnie z postanowieniami OWU zachodziło niedoubezpieczenie.
Właściciele piekarni nie zgodzili się ze stanowiskiem zakładu ubezpieczeń. Ich zdaniem instytucja niedoubezpieczenia nie może w żadnym razie stanowić dodatkowej sankcji dla ubezpieczonego w sytuacji, gdy wartość szkody przewyższa sumę ubezpieczenia. Podnosili, że niedoubezpieczenie, czyli tzw. udział własny ubezpieczonego w szkodzie, może stanowić tylko i wyłącznie o tej części szkody, której wartość przewyższa określoną w umowie sumę ubezpieczenia. Powodowie wskazali też, iż w ogólnych warunkach ubezpieczenia wydanych przez pozwanego nie zawarto pojęcia szkody całkowitej. Pozwany zakład ubezpieczeń nie wskazał, ani limitu wartości zniszczonego mienia, ani nie podał żadnych wskaźników umożliwiających sklasyfikowanie szkody jako zupełnej. Według poszkodowanych właścicieli przedsiębiorstwa, należne im odszkodowanie może być ograniczone jedynie górną granicą ustalonej wcześniej sumy ubezpieczenia.