Awersja Polaków do oszczędzania przybiera wiele znamion i objawia się w różnych dziedzinach życia. Od kilku lat analitycy finansowi biją na alarm i usilnie wzywają Polaków do dodatkowego odkładania środków na zwiększenie swoich przyszłych emerytur. Wszelkie wskaźniki demograficzne wskazują na postępujący w Polsce trend starzenia się społeczeństwa. Niska dzietności, zwiększenie średniej długości życia są wyzwaniami nie tylko w perspektywie przyszłej demografii ale i w dziedzinie gospodarki, polityki, stabilizacji przyszłego systemu emerytalnego.
Liczne raporty badawcze, analizujące postawy Polaków wobec oszczędzania na poczet zwiększenia przyszłych świadczeń emerytalnych, dostarczają podobne wyniki. Około 2/3 badanych deklaruje, że obecnie „nie robi nic więcej” poza odprowadzaniem obowiązkowych składek ZUSowskich lub zacznie oszczędzać później. W tym blisko co trzecia osoba uczestnicząca w badaniu w ogóle nie zamierza przeznaczać dodatkowych środków na poczet przyszłych emerytur. Odsetek osób wyrażających niechęć do oszczędzania negatywnie koreluje z wielkością dochodów i poziomem wykształcenia, czyli wśród osób z najniższymi dochodami wyłania się najniższy wskaźnik deklaracji postaw pro-oszczędnościowych. Nawet jeśli, wśród badanych pojawiają się deklaracje rozpoczęcia oszczędzania w przyszłości to raczej wskazują na pojedyncze, spontaniczne działania bez przemyślanych planów inwestycji kapitału.
Przyczyn tego stanu można szukać w nierealnych wyobrażeniach Polaków dotyczących stanu ich przyszłych finansów. Z deklaracji badanych wynika, że połowa z nich oczekuje, ze ich poziom życia nie zmieni się po przejściu na emeryturę. 21% badanych wierzy, że po odejściu z pracy będzie im wiodło się lepiej niż obecnie. Tyle samo ankietowanych uważa, że ich finanse osobiste ulegną pogorszeniu. Badani Polacy, udzielając odpowiedzi na pytanie – jak wyobrażają sobie swoje życie po przejściu na emeryturę, wskazali, że chcieliby spędzić ten czas na podróżach, spotkaniach z przyjaciółmi, najbliższymi lub angażując się w rozwój nowej pasji. Chociaż z drugiej strony, mają świadomość ujemnych aspektów tego czasu, tj. zły stan zdrowia, niepewność, bieda.
W grupie osób regularnie oszczędzających przeważają mężczyźni (stanowią 62 %) w średnim wieku (średnia 43 lata), pracujący w pełnym wymiarze czasu. Średni, roczny dochód osób regularnie odkładających na emeryturę wynosi 49 600 zł.
Peter Grudniak, prezes Ergo Pro, poprawę świadomości Polaków dostrzega w zaangażowaniu agentów w prowadzeniu ze swoimi klientami racjonalnej dyskusji na temat zagrożeń, spowodowanych zaniechaniem troski o swój przyszły los oraz odpowiednim przygotowaniem programów oszczędnościowych, które spotkają się z szerokim zainteresowaniem:
‒ Nie wierzę, że wzrośnie popularność IKE czy IKZE, ponieważ te produkty nie są ani bardzo atrakcyjne, ani nie ma dużego zainteresowania ich sprzedażą. Za ich dystrybucję oferowane są bardzo niskie prowizje, dodatkowo przeciętny Polak nie rozumie ani istoty tych programów, ani korzyści podatkowych, które one dają ‒ podkreśla Grudniak. ‒ Żeby Polacy chętniej sięgali po takie produkty, należy zmienić nastawienie do nich Polaków. Pomogą w tym agenci, którzy odpowiednio wyjaśnią programy, a za swoją pracę dostaną godziwe wynagrodzenie.
Polacy, brak stałego oszczędzania na starość chcą rozwiązać poprzez dalszą kontynuację pracy zawodowej po osiągnięciu wieku emerytalnego. Taki trend wykazują badani, blisko połowa z nich nie myśli o przejściu na emeryturę jako natychmiastowym porzuceniu obowiązków służbowych, a znacząca większość chce kontynuować aktualny wymiar pracy także w okresie emerytalnym.
Przedstawione statystyki i przewidywania ekonomistów co do wysokości świadczeń emerytalnych poprzednich pokoleń nie napawają optymizmem. Brak konkretnych decyzji makropolitycznych i intensywnej edukacji społecznej w tym kierunku może spowodować głębokie problemy, kryzysy już w niedalekiej przyszłości.