Sąd Okręgowy w Łodzi w wyroku z dnia 10 grudnia 2019 r. (sygn. akt I C 102/19) orzekł, że bank, podejrzewając klientów o wpłatę podrobionych banknotów, nie naruszył ich dóbr osobistych.
W rozpoznawanej sprawie powództwo przeciwko instytucji bankowej złożyło dwóch klientów. Domagali się oni od pozwanej spółki przeprosin i wypłaty po 5 tys. zł zadośćuczynienia. Jak tłumaczyli, pracownica banku naruszyła ich dobra osobiste, podejrzewając, że mężczyźni wpłacają na rachunek podrobione banknoty.
Jeden z mężczyzn w oddziale banku wpłacał 50 tys. zł. Kasjerka nabrała wątpliwości co do autentyczności 5 banknotów: 4 o nominale 200 zł i 1 o nominale 50 zł. Żadna z osób pracujących w oddziale nie była w stanie potwierdzić ich autentyczności. Klient wezwał swego kontrahenta, od którego otrzymał gotówkę. Doszło do nerwowej wymiany zdań między mężczyznami a obsługą. Jeden z powodów zasugerował, że kasjerka podmieniła banknoty podczas ich przeliczania, a ta wezwała policję. Bank zatrzymał podejrzane pieniądze. Powodowie nie zostali poinformowani o wyniku sprawy – po jakimś czasie klient placówki spostrzegł, że jego rachunek zwiększył się o wysokość zatrzymanych przez bank środków.
Mężczyźni uznali, że bank naruszył ich dobra osobiste – w oddziale zostali potraktowani jak przestępcy. Oskarżenia o fałszerstwo były podnoszone na hali głównej w obecności innych klientów. Ze stanowiskiem tym nie zgodził się bank. W odpowiedzi na pozew wskazał, że pracownik banku działał zgodnie z obowiązującymi zasadami. Ponadto, bank podniósł, że to jeden z powodów, wykłócając się, wprowadził kasjera w stresującą i niekomfortową sytuację.
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał powództwo ze bezzasadne. Sąd orzekł, że wszystkie czynności dokonywane przez bankiera były zgodne z procedurami dot. fałszywych znaków pieniężnych i jednocześnie stanowiły reakcję na agresywne zachowania powodów, w tym wezwanie policji. Ponadto, sąd stwierdził, że sami powodowie swoim nerwowym zachowaniem przyciągnęli uwagę innych klientów.