Najwięksi światowi ubezpieczyciele wzywają do zmian w branży, a to wszystko na skutek najgorszych w historii sezonów huraganów na Atlantyku.
Zdaniem agencji Bloomberg, ubezpieczenie od skutków naturalnych katastrof pogodowych może wkrótce wzrosnąć do poziomu, jaki będzie nieosiągalny dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Wszystko na skutek tego, że potencjalna szkoda jest nieprzewidywalna a ryzyko niemożliwe do modelowania, a więc też niemożliwe do akceptacji przez ubezpieczycieli. Tymczasem Ernst Rauch, szef korporacyjnego centrum klimatycznego Munich Re w rozmowie z Gazetą Ubezpieczeniową apeluje: „Kiedyś w przyszłości dojdzie do sytuacji, że ludzie nie będą już mogli sobie pozwolić na zakup ubezpieczenia katastroficznego, a tego chcemy uniknąć”. W konsekwencji obszary narażone na kataklizmy staną się nieubezpieczalne.
Tymczasem należy zauważyć, że obowiązek ponoszenia kosztów strat po huraganach, powodziach i trzęsieniach ziemi spada niewspółmiernie na rządy państw. Jak zauważa Tom Herbstein prowadzący sponsorowany przez branżę projekt ubezpieczeniowy ClimateWise na Uniwersytecie Cambridge, jednym z powodów dla których ubezpieczyciele nie nadążają za zmianami jest, to że szacują przyszłe ryzyko na podstawie tego, co się zdarzało w przeszłości. Tymczasem – Żyjemy w świecie, w którym ryzyko rośnie w postępie geometrycznym – mówi Herbstein w rozmowie z Gazetą Ubezpieczeniową. – Zmiany klimatyczne podważają fundamenty biznesowego modelu ubezpieczeń, ponieważ wobec nich aktuarialne analizy w wielu miejscach stają się przestarzałe – dodaje.
Warto też wspomnieć, że inwestor Warren Buffett wygłasza wprost przeciwną opinię. Jego zdaniem zmiany klimatyczne pobudzą popyt na ochronę, co zwiększy zyski firm ubezpieczeniowych.