SO w Koninie oddalił roszczenie w zakresie opłaty ubezpieczeniowej. Rozpoznając sprawę kredytobiorcy, sąd podzielił pogląd RF odnośnie iluzorycznej ochrony ubezpieczeniowej produktu typu bancassurance.
Sprawa dotyczyła mieszkańca woj. wielkopolskiego, który w 2013 r. zaciągnął w jednym z banków kredyt konsumencki w wysokości 104 tys. zł. Do tej kwoty bank doliczył ubezpieczenie – ok. 25 tys. zł. W związku z tym wysokość zobowiązania wzrosła niemal do 131 tys. zł. Trzy lata później, na skutek przebytego udaru mózgu, kredytobiorca doznał niedowładu, przez co nie mógł wykonywać pracy zawodowej. W efekcie nie był w stanie kontynuować spłaty kredytu.
Kredytobiorca był przekonany, że doznana choroba jest ujęta w ubezpieczeniu zawartym z bankiem. Tak jednak nie było. Bank po wypowiedzeniu umowy kredytowej skierował przeciwko mężczyźnie powództwo o zapłatę z tytułu niespłaconego kredytu. Kredytobiorca zwrócił się więc do RF z prośbą o przedstawienie istotnego poglądu w sprawie. Rzecznik wskazał kilka kwestii:
- uiszczenie składki na ubezpieczenie na życie nie stanowi elementarnej części umowy pożyczki, co daje podstawę do stwierdzenia, że było to postanowienie niedozwolone,
- postanowienia dotyczące umowy ubezpieczenia były niejasne i niejednoznaczne, a dodatkowo treść umowy nie zawierała definicji istotnych pojęć,
- zawarcie takiego rodzaju umowy powinno być poprzedzone analizą wniosku o ochronę ubezpieczeniową, a skoro wskazane nie nastąpiło, może to świadczyć o wymuszonym charakterze ubezpieczenia,
- kredytobiorcy nie został przedstawiony mechanizm naliczania kosztów ubezpieczenia, który w stosunku do kwoty pożyczki, jest bardzo wysoki.
Warto zaznaczyć, że sąd, ustalając roszczenie banku, całkowicie wyeliminował z umowy kredytowej umowę ubezpieczenia.